ORŁY W PTASIEJ OSADZIE.
Trzecia tegoroczna wyprawa zaplanowana na 13 lipca wiodła przez drogi Mazowsza i Podlasia do Ptasiej Osady w Ploskach. Ponieważ pogoda wyjątkowo nie miała najwyraźniej zamiaru sprawić nam psikusa, trasę zaplanowaliśmy jako turystyczno-krajoznawczą. Dzięki kolegom dobrze znającym te rejony polski, nie potrzebne nam były ani przewodniki, ani nowoczesna technologia GPS. Nie pogubiwszy trasy jadąc z Warszawy przez Stanisławów, Węgrów i Sokołów Podlaski dotarliśmy do Drohiczynia. Tutaj w pięknych okolicznościach przyrody, z widokiem na wijący się Bug, zjedliśmy przepyszny obiad. Dalej nie poganiając za bardzo rumaki, prowadzeni przez Marka, który zna te rejony lepiej niż niejeden autochton,
Zajechaliśmy pod bramę klasztoru żeńskiego w Garbarce. Zwiedziwszy zabudowania, zliczywszy wszystkie krzyże na Górze Krzyży, udaliśmy się w dalszą drogę. Wiodła ona przez Dziadkowice, Boćki oraz Bielsk Podlaski prosto do Ptasiej Osady nad Narwią.
Wybór tej lokalizacji był nie przypadkowy. Pisząc te słowa siedzę właśnie w koszulce ze zlotu organizowanego tam przez Moto Guzzi Klub Polska w 2007 roku. Wtedy właśnie zawitaliśmy tam pierwszy raz, zachwyciwszy się otaczającą nas przyrodą i zadowoleni z oferowanego standardu. Do dyspozycji gości są nie tylko czyste i zadbane domki, ale także kajaki, sauna i sala bilardowa.
Wieczór zakończyliśmy korzystając z tych dobrodziejstw, i tuż po zamówionym wcześniej grillu, integrowaliśmy się razem przy grach zręcznościowych.
Niedzielny poranek jak zwykle po graniu w bilard, trzeba zacząć od dmuchnięcia w alkomat
.
Ponieważ nie wszyscy przeszli ten test, po obwitym śniadaniu, towarzystwo zaległo na słonku i zabawiając się rozmowa dochodziło do siebie, Kto musiał i mógł poleciał wcześniej. Jednak większość wyruszyła w powrotną drogę o godzinie 13-tej.
Wracając zatrzymaliśmy się w znanym ze wspaniałego skansenu Ciechanowcu, gdzie przy ryneczku zjedliśmy wspaniały obiad. Stąd już tylko rzut dobrze wyważonym beretem do domu, więc trasę można streścić tak: Małkinia, Brok, Łochów, Stanisławów, Warszawa.
Na zakończenie podziękuję wszystkim biorącym udział czyli: Adzie, Goszy, Sławkowi, Mariuszowi, Alkowi, Markowi, Pawłowi, Tomkowi, Mateuszowi i trzem Jackom za udział, pomoc i wspólną zabawę.
mruk
|